Dziwna mucha

Pewnej zimowej nocy tuż przed świętami Bożego Narodzenia Bolek drzemał spokojnie na swoim posłaniu w psim hotelu. Piesek mieszkał tu od niedawna, ale powoli się przyzwyczajał. Choć nie było to wymarzone miejsce, to było lepsze niż schronisko, w którym Bolo spędził ostatnie lata.

Bolek to był taki trochę nie do końca corgi, ale widać było, że wiele z corgi w nim jest. Był już całkiem dorosłym psem, miał chyba 8 lat. Przynajmniej tak mówili ludzie, którzy teraz się nim opiekują. Bolek musiał się dzielić ludźmi z dwudziestoma innymi psami. Dwadzieścia to strasznie dużo, ale i tak otrzymywał tutaj zdecydowanie więcej uwagi niż w schronisku. Bolek teraz ma szczęście, że mieszka w psim hotelu, ale nie zawsze tak było. Wcześniej przez wiele lat mieszkał w schronisku, nie miał swojego legowiska ani swoich zabawek, nikt też nie zabierał go na spacery. To było bardzo smutne życie. Pewnej zimowej nocy tuż przed świętami Bożego Narodzenia Bolek drzemał spokojnie na swoim posłaniu w psim hotelu. Piesek mieszkał tu od niedawna, ale powoli się przyzwyczajał. Choć nie było to wymarzone miejsce, to było lepsze niż schronisko, w którym Bolo spędził ostatnie lata.

Bolek czasem rozmyślał o przeszłości, ale nie teraz. Teraz chyba właśnie śnił o nowym domu, ciepłym kącie i kochającym człowieku, a może też o największej kości na świecie. W każdym razie był to dobry i miły sen. Lecz nagle ze snu wyrwał go cichy dźwięk. Z początku myślał, że to mucha i próbował zasnąć dalej. Po chwili zaczął się jednak zastanawiać ,co mucha robi nad jego głową w grudniu i jak duża musi być, żeby trzepotać tak głośno.

Powoli otworzył jedno oko, licząc, że to wystarczy by odgonić muchę. Ale mucha była większa niż Bolek przypuszczał i zupełnie nie przypominała muchy. W zasadzie przypominała malutkiego, tyciego człowieczka, a konkretnie piękną, małą panią ze skrzydełkami.

Sheldoncorgi.pl Blog o psach Welsh Corgi Pembroke - bajka o corgi

Gdy do Bolka dotarło, co właśnie zobaczył, otworzył (acz nadal bez zbędnego pośpiechu) drugie oko i podniósł głowę ze zdziwioną miną. Mała tycia pani okazała się wróżką i przybyła do Bolka z bardzo ważną misją.

Okazało się, że Święty Mikołaj poszukuje pomocników, bo wszystkie renifery się rozchorowały, a bez reniferów sanie Mikołaja nie polecą. Ostatnią nadzieją na uratowanie świąt są corgi, które potrafią latać, gdy mają wróżki na grzbiecie. Wróżka, która odwiedziła Bola, szukała właśnie najlepszych psów do misji uratowania świąt. Była przekonana, że Bolek, mimo iż według ludzi jest tylko prawie corgi, będzie świetnym kandydatem.

Bolek, który nie lubił świąt

Bolek nie wiedział co powiedzieć. Nie lubił świąt, więc nie był pewien, czy powinien je ratować. Wszystko zaczęło się dawno temu, kiedy Bolek był małym szczeniaczkiem. Nie zawsze mieszkał w schronisku. Kiedyś miał swoją rodzinę. Miał nawet swojego ukochanego człowieka, który nazywał się Jaś. Jaś miał 8 lat i bardzo chciał mieć pieska. W końcu rodzice postanowili podarować Jasiowi pod choinkę właśnie Bolka. Z tej okazji Bolek otrzymał nawet na szyję piękną, czerwoną kokardę. Jaś, kiedy go zobaczył, piszczał ze szczęścia chyba z dziesięć minut. To były najszczęśliwsze święta dla Jasia i Bolka. Jaś bawił się z pieskiem bez przerwy. Obiecał, że będzie go wyprowadzał na spacery, a nawet chciał, żeby Bolek spał z nim w łóżeczku. Wtedy Bolek nie wiedział, że to były jedyne święta, które będzie miło wspominał.

Szybko okazało się, że Jaś chciałby się tylko bawić ze szczeniaczkiem. Nie chciało mu się sprzątać po swoim piesku i ciągle zapominał wyprowadzać Bolka na spacer. Z czasem bawił się z nim coraz rzadziej i rzadziej, a gdy na urodziny otrzymał nową konsolę, gry tak go pochłonęły, że całkowicie zapomniał o Bolku. Biedny piesek był zapomniany przez całą rodzinę, snuł się z kąta w kąt i ciągle tylko ktoś na niego krzyczał. W końcu przyszły wakacje i rodzice postanowili zabrać całą rodzinę do ciepłych krajów. Mały Bolek, mimo że nie wiedział czym są ciepłe kraje, bardzo cieszył się z wakacji. Myślał, że wreszcie wszyscy spędzą razem czas, będą z Jasiem biegać, bawić się i rozrabiać tak jak wtedy, gdy chłopiec znalazł go pod choinką. Piesek zaplanował zabawy na cały urlop, więc kiedy wreszcie wsiedli do samochodu, żeby wyruszyć w drogę, nie przestawał się cieszyć.

Bolek słyszał, jak rodzice Jasia tłumaczyli mu, że podróż na wakacje będzie długa, więc zdziwił się, gdy samochód zatrzymał się już po niecałej godzinie. Ale nic to, pewnie coś źle zrozumiał! Ucieszony wyskoczył z samochodu, gdy tylko otworzyły się drzwi i zaczął się rozglądać po okolicy. Odwrócił się, żeby zobaczyć, czy reszta już wysiadła i dopiero wtedy się zorientował, że samochodu już nie było… Bolka chwilę później znaleźli pracownicy schroniska, a on już nigdy nie widział ani Jasia, ani jego rodziców.

Bolek ciągle czeka

Od tamtej pory wszystkie święta kojarzyły się Bolkowi z Jasiem i jego rodzicami, i brutalnym rozstaniem. Ale chyba zadziałała magia świąt, a może to wróżka była bardzo przekonująca, bo Bolek postanowił zgodzić się, by dołączyć do zaprzęgu Świętego Mikołaja i pomóc mu w ratowaniu świąt. I tak oto ze szczeniaczka, który okazał się porzuconym gwiazdkowym prezentem, Bolek zmienił się w bohatera, który razem z innymi psami uratował święta, gdy wszystkie renifery się rozchorowały.

Szkoda tylko, że po skończonej misji Bolek musi wrócić do psiego hotelu, a nie do kochającej rodziny i ciepłego kąta, o którym marzy… Prawdziwa historia Bolka do znalezienia tu Psy corgopodobne i corgi do adpocji.

Sheldoncorgi.pl Blog o psach Welsh Corgi Pembroke - bajka o corgi